Pierwsze chipsy powstały już w
1853 roku w Stanach Zjednoczonych za sprawą wybrednego klienta, który wielokrotnie skarżył się kelnerowi na za grubo pokrojone ziemniaki w talarki. Po kilku zwrotach dania, zdenerwowany kucharz pokroił je w końcu tak cienko, że były prawie przezroczyste. Dopiero tak pokrojone ziemniaki zadowoliły klienta i stał się to nie lada rarytas w amerykańskiej restauracji.
Obecnie na rynku istnieje wiele różnych rodzajów chipsów, w różnych smakach i różnych firm. Co je łączy? Są wytworzone z ziemniaków, zawierają znaczne ilości soli, a w procesie smażenia – duże ilości tłuszczu. Obecnie głośno jest o rakotwórczym działaniu chipsów. A to za sprawą
akryloamidu, który jest o to podejrzewany. Wywołuje on ogólny stan zapalny w organizmie, uszkadza centralny układ nerwowy, wywołuje miażdżycę, podnosi poziom "złego" cholesterolu we krwi i ryzyko chorób serca.
Chipsy są wysokokaloryczne i powinny być spożywane okazjonalnie. Tylko 8 chipsów (10g) to 50kcal, a zwykle spożywamy je w znacznie większych ilościach (paczkach), co daje nie 50, a
450kcal! Badania wskazują, że ta słona przekąska tylko zaśmieca nasz organizm, dodając nam „pustych kalorii”, a nie dostarcza prawie wcale potrzebnych witamin czy składników mineralnych. Dlatego też nie zaleca się ich spożywania przez osoby chcące zachować zdrowie czy odchudzające się.
Chipsy spożywane są często przez małe dzieci i to w zbyt dużych ilościach, nierzadko kilka paczek na tydzień. Pomyślmy tylko jak musi to uszkadzać ich układ nerwowy, zaburzać prawidłowy rozwój i sprzyjać chorobom, w tym otyłości.
Autor: Małgorzata Kabat